Czego szukasz?

Zakażenia dróg oddechowych
Wróć
Wróć
test text

Wakacje nad Bałtykiem w czasie pandemii

Utworzone przez Barbara Pawłowska
Mielno z lotu ptaka Czytanie zajmuje ok. 5 min
Czytanie zajmuje ok. 5 min
Spis treści:

W jakim terminie była Pani nad polskim morzem?

Wybraliśmy się czteroosobową rodziną do Mielna w lipcu 2020 roku.

Czy obsługa hotelu i goście nosili maseczki?

Nie zauważyłam, aby goście hotelowi nosili maseczki, jednak obsługa restauracji i kelnerzy używają ich, również pracownicy recepcji. Noszono także przyłbice. U nikogo natomiast nie zauważyłam rękawiczek. Na terenie zielonym wokół hotelu nie stosowano żadnych środków ochrony osobistej, np. w basenie wszyscy kąpali się razem, dość blisko siebie.

Jak wygląda dystrybucja posiłków w hotelach? Czy dania są porcjowane? Czy można je nakładać samodzielnie? Czy używane są sztućce jednorazowe?

Tutaj nic się nie zmieniło poza tym, że można wybrać jednorazowe sztućce. Posiłki można nakładać samodzielnie – dostępny był szwedzki stół. Przy wejściu na teren restauracji mieliśmy do dyspozycji płyn dezynfekujący, a na drzwiach zawieszono prośbę o zachowanie dystansu.

Czy ktoś sprawdzał stosowanie się do tych zasad?

Nie bardzo.

Jak wygląda możliwość korzystania z basenów i SPA? Czy tutaj obowiązują jakieś obostrzenia?

Korzystałam z masaży. Do momentu wejścia do gabinetu należy mieć na sobie maseczkę, ale w gabinecie klient może zostać w maseczce lub może ją zdjąć – decyzja należy do niego. Łóżko i pomieszczenie jest dezynfekowane po każdym kliencie, ale nie widziałam tego – poinformowano mnie, że stanowisko jest już zdezynfekowane. Mogłam też skorzystać z płynu do dezynfekcji rąk. Podczas masażu pozostawałam w maseczce.

Czy ze względu na pandemię COVID-19 w hotelach jest zapewniony stały dostęp do lekarza?

Nie wiem, nie interesowałam się tym. Przy meldunku zostaliśmy poinformowani, że gdyby działo się cokolwiek niepokojącego, powinniśmy kontaktować się z recepcją. Musieliśmy też wypełnić deklarację mówiącą o tym, że jesteśmy zdrowi i w ciągu minionych 14 dni nie mieliśmy kontaktu z nikim chorującym na COVID-19.

W jakich sytuacjach konieczne jest noszenie maseczek? Czy goście stosują się do obostrzeń?

Powiedziałabym, że noszenie maseczek jest raczej rekomendowane niż konieczne – dotyczy to lobby hotelowego, restauracji do momentu zajęcia stolika, korytarza, wspólnych przestrzeni, ale mało kto się do tego stosuje, zwłaszcza dzieci. Jak widać, wszystko zależy od indywidualnego podejścia do pandemii. Myślę, że sytuacja jest podobna jak w całym kraju – są osoby, które dbają o własne bezpieczeństwo, ale są też tacy, którzy zupełnie tego nie pilnują i twierdzą wręcz, że wirusa nie ma. Poziom świadomości zagrożenia ogólnie oceniłabym jako niski.

A jak wygląda sytuacja na plaży? Czy została zwiększona odległość między plażowiczami? Czy wprowadzono ograniczenia liczby osób?

Na plaży panuje zupełna swoboda i wirusa „nie ma”. Zachowywania dystansu społecznego raczej trzeba pilnować na własną rękę. Ludzie jakby zapomnieli o tym, że powinniśmy być ostrożni. Tak samo jest w restauracjach i sklepach w pobliżu plaży – tutaj nawet obsługa nie zabezpiecza się w widoczny sposób.

A jak to wygląda poza hotelem i deptakiem przy plaży? Czy w miejscach publicznych rzeczywiście dezynfekuje się stoliki czy koszyki w sklepach?

W supermarketach zbiorniki na żel są przeważnie opróżnione, dlatego zawsze mieliśmy przy sobie własne środki dezynfekujące. Jeśli chodzi o dezynfekcję w restauracjach, to raczej jest to przetarcie stolika i oparć krzeseł szmatką spryskaną jakimś preparatem. Ale już karty dań, dozowniki przypraw, terminale płatnicze zupełnie nie są dezynfekowane, a są przecież użytkowane wspólnie.

Czy zauważyła Pani różnicę w liczbie turystów odwiedzających polskie morze w porównaniu do poprzednich lat?

Nad morzem jest masa turystów. Mam wrażenie, że jest ich więcej w porównaniu do lat poprzednich.

Czy zmieniły się ceny atrakcji turystycznych?

Tak, ale przede wszystkim podrożała żywność – zarówno w sklepach, jak i restauracjach.

Czy wie Pani, co robić w sytuacji podejrzenia infekcji SARS-CoV-2? Do kogo należy się zgłosić?

Szczerze powiem, że nie. Gdybym zauważyła niepokojące objawy, raczej zadzwoniłabym do swojego ubezpieczyciela, niż szukała lekarza hotelowego czy miejscowego punktu opieki zdrowotnej.

Koronawirus wywołał wśród wielu ludzi strach o zdrowie i życie – swoje i ich bliskich. Czy obecnie czuje się Pani bezpieczna?

Kiedy widzę, jak bagatelizowany jest problem, obawiam się powrotu fali zachorowań po wakacjach.

Czy zna Pani osobiście kogoś, kto zachorował?

Tak. Moja przyjaciółka z Włoch zakaziła się koronawirusem. Mieszka koło Bergamo, jest pielęgniarką w szpitalu i zakaziła się od pacjentów, którymi się opiekowała. Chorowała 3–4 tygodnie. Czuła się okropnie: bolały ją wszystkie mięśnie, kości, każdy ruch sprawiał jej ból. Mówiła, że czuła się, jakby umierała. Przez cały okres choroby przebywała w domu, ale nie doszło do zakażenia pozostałych domowników.

Do pracy wróciła dopiero po dwukrotnym badaniu. Po pierwszym badaniu miała wynik dodatni i musiała jeszcze 10 dni przebywać na kwarantannie domowej. Dopiero po drugim badaniu mogła wrócić do pracy.

Z tego, co wiem, nie odczuwa żadnych skutków ubocznych, ale jej znajomi, którzy zachorowali, mają jakieś powikłania. Koleżanka ma problemy z nogami, kolega ma niedowład lewej strony ciała.

Dziękuję.

Rozmawiała: Kamila Szadaj