W 1975 roku borelioza została rozpoznana w okolicy miasta Lyme, w stanie Connecticut (Stany Zjednoczone). Od nazwy tej miejscowości wzięła się nazwa – choroba z Lyme. Kolejne serie badań doprowadziły naukowców do odkrycia drobnoustroju odpowiedzialnego za rozwój choroby z Lyme w organizmie ludzkim. Dokonał tego dr Willy Burgdorfer. W 1982 roku wyizolował z kleszcza krętki, które później na jego cześć nazwano Borrelia burgdorferi, ponieważ to on udowodnił związek między ukłuciem kleszcza a występowaniem choroby. Można zatem uznać, że borelioza jest chorobą młodą, ale czy na pewno?
Do tej pory już kilkukrotnie udało się odnaleźć skamieniałe okazy kleszcza, a w niektórych z nich zdołano zidentyfikować ssacze krwinki czerwone (rys. 2). Krople krwi odnaleziono w bursztynie. Otaczały opitego nią kleszcza. Zdaniem George’a Poinara Jr., emerytowanego profesora z amerykańskiej uczelni Oregon State University, około 20–30 mln lat temu w tropikalnej dżungli małpa iskająca drugą najprawdopodobniej wyrwała z jej ciała kleszcza i wyrzuciła go. Krwawiący pajęczak musiał przykleić się do lepkiego soku wypływającego z drzewa. Z czasem żywica skamieniała i uwięziła kleszcza w środku razem z wypitą przez niego krwią (rys. 1).
Inny zespół podawczy w tzw. bursztynie dominikańskim, którego wiek datuje się na 15 mln lat, znalazł kleszcza z zachowanymi krętkami Borrelia. Jak twierdzi prof. Jacek Szwedo z Katedry Zoologii Bezkręgowców i Parazytologii Uniwersytetu Gdańskiego, kleszcz w bursztynie jest znaleziskiem rzadkim, a kleszcz z krętkami Borrelia wręcz wyjątkowym.
Opisane znaleziska sugerują, że borelioza, o której świat dowiedział się około 40 lat temu, mogła pojawić się na ziemi na długo, zanim pojawił się na niej człowiek.
Rysunek 1. Kleszcz zachowany w bursztynie (Oregon State University).
Rysunek 2. Pierwsze skamieniałe krwinki czerwone ssaka (Oregon State University).